#2000 Historia o żółtej koszulce.

#2000 Historia o żółtej koszulce.

Kiedy studiowałam architekturę na Politechnice i później malarstwo na ASP – zarówno z malarstwa jak i z rysunku osiągałam najwyższe oceny.
Jednak na obu uczelniach słyszałam, że jednak jestem lepsza w rysunku, niż w malarstwie. Myślę, że moi wykładowcy mieli rację:)

Nie zmieniło to jednak faktu, że jestem bardzo, bardzo wrażliwa na kolor i informacje, jakie niesie.

Gdy byłam bardzo mała – prosiłam rodziców, żeby kupili mi żółte ubranka. Miałam tylko jedną, żółtą koszulkę i nosiłam ją tak długo, aż się rozpadła 😉
Pamiętam, jak tata powiedział: wyrośnie z tego. Nie wyrosłam:) Żółty kolor zawsze mnie uszczęśliwiał i zawsze uważałam, że wszystkie żółcienie
– to najpiękniejsze barwy na świecie.

Od prawie dekady jestem “na swoim”. Artysta nie ma żadnego obowiązującego dress code, zasadniczo naprawdę ma nieograniczoną wolność
w kształtowaniu swojego wizerunku i stylu życia. Zapominam o tej wolności, która jest takim cudownym dodatkiem do mojego ukochanego zawodu.

Niedawno kupiłam sobie dwie żółte bluzy, tak po prostu, pod wpływem impulsu i intuicji. Jedna to piękna, ciemna żółć kadmowa. 
Drugi kolor to ciepły ugier. Stałam przed lustrem, patrzyłam na siebie w tych bluzach i przypomniało mi się zdanie, które kiedyś usłyszałam:

Najtrudniej w życiu jest stać się sobą.

 

 


Seria pt:“#2000” to zbiór krótkich esejów publikowanych już wcześniej na Instagramie, gdzie limit znaków wynosi właśnie (tytułowe) 2000 znaków.
Traktują one krótko i subiektywnie o sztuce, procesie twórczym i zagadnieniach związanych z pracą artysty. Nie wyczerpują tych tematów,
jednak zwięźle opisują moje przekonania i przemyślania. Mam nadzieję, że nie tylko pozwolą wszystkim lepiej poznać mnie – artystę –
ale także pomogą innym twórcom na ich osobistej drodze. Miłego czytania:)

No Comments

Post a Comment