#2000 – krusi ludzie sztuki
Znienawidziłam to – mówiła – bo siedziałam przez kilka lat przed zakurzonymi martwymi naturami
w smutnych tonacjach i musiałam je w kółko malować.
Znienawidziłam to – mówiła – bo byłam młodą, radosną osobą pełną energii twórczej, życiowej,
a oni wszyscy mieli depresję. Miałam tworzyć poważne obrazy na trudne tematy i najlepiej szokować.
Malowanie kwiatów jest mało odkrywcze i nudne – mówili – więc przestałam.
Doradzili mi, żebym przestała malować portrety i ptaki, a zajęła się czymś bardziej nowoczesnym.
Przestałam, bo malowałam abstrakcje, a rodzina śmiała się, że mój 3-letni brat też tak potrafi.
.
A potem pojechałam na plener i chęć do malowania wróciła.
Poczułam znowu ogień, gdy wzięłam do ręki aparat. Zostałam fotografem.
Postanowiłam, że namaluję coś sobie do nowego domu i okazało się, że wciąż to uwielbiam.
Zaczęłam kiedyś rysować kredkami z córeczką i… radość wróciła.
…
Tyle rozmów z Wami.
My mali i krusi ludzie sztuki.
Zapalamy się, gaśniemy, dajemy się ugasić, ugaszamy się sami.
Ścieramy się w nierównej walce z naszą osobowością twórczą, która zawsze w końcu bierze górę
– niwecząc nasze plany na „normalną” pracę i „normalne” życie.
Jakby to było, usiąść przy białej kartce, przyjść do pracowni i się nie bać? Przyjść bez tych wszystkich ciężarów?
Po prostu zacząć rysować bez bitwy, po prostu tworzyć i już nie mieć w sobie oporu, sprzeciwu, lęków, obaw?
Łatwo powiedzieć, bo przecież jak każda istota ludzka mamy w sobie tę palącą potrzebę bycia dopasowanym,
docenianym, robienia rzeczy wartościowych, potrzebnych i we wspólnocie.
Tymczasem toczysz walkę z samym sobą i całym światem o to, by Ty i oni uwierzyli, że ta głęboka,
pierwotna potrzeba tworzenia z Twojego środka to PRAWDA
– a nie jakieś urojenia, głupotki i bzdurki, mistyfikacja i głosy w Twojej głowie.
Chcę Ci dziś powiedzieć:
Doceniam Cię.
Widzę Cię.
Jak rysujesz, jak publikujesz, jak upadasz i wracasz,
jak kręcisz te rolki storki fotowtorki.
Jesteś odważna i piękna w środku,
bo wybierasz tworzyć – zamiast konsumować.
Gdybym mogła pod każdym Twoim obrazem napisałabym:
widzę to, widzę Twoją walkę i Ciebie. Wszystko jest z Tobą dobrze i w porządku.
To wszystko ma sens.
Seria pt:“#2000” to zbiór krótkich esejów publikowanych już wcześniej na Instagramie, gdzie limit znaków wynosi właśnie (tytułowe) 2000 znaków.
Traktują one krótko i subiektywnie o sztuce, procesie twórczym i zagadnieniach związanych z pracą artysty. Nie wyczerpują tych tematów,
jednak zwięźle opisują moje przekonania i przemyślania. Mam nadzieję, że nie tylko pozwolą wszystkim lepiej poznać mnie – artystę –
ale także pomogą innym twórcom na ich osobistej drodze. Miłego czytania:)